Kto kiedykolwiek mówił w Polsce o zapateryzmie, ten zapewne nie wiedział, co mówi. W Polsce nie ma szans na zapateryzm, bo nie ma lewicy, nie ma odpowiednich nauczycieli, którzy uczyli by dzieci, co to sprawiedliwość społeczna, zmniejszanie nierówności, liberalizm światopoglądowy, mniejszości wyznaniowe i wszelakie inne. W Polsce po prostu się o tym nie mawia, a jeśli już to w negatywnym świetle i kontekście.
Zapatero? Moim zdaniem, tylko w dwóch kwestiach pomylił się: w kwestii aborcji i w kwestii dozwolenia na zbyt wielkie bezrobocie, które dziś dręczy Hiszpanię. Nie powinien był liberalizować prawa aborcyjnego, bo nie jest to utylitarne w kraju o niskim wskaźniku urodzeń, aby to czynić. Druga pretensja dotyczy tego, ze nie przeciwdziałał on wzrostowi bezrobocia do tak wielkiego poziomu i nie ograniczył np. czasu pracy choćby do 35 godzin, co pozwoliłoby na wykonywanie przez większą liczbę ludzi tej samej pracy, którą wykonywała dotychczas mniejsza liczba osób.
Już niedługo wejdzie tam ustawodawstwo tzw, godnej śmierci. Eutanazja na pewno zmniejszy problem starzejącego się społeczeństwa, co i tak już jest coraz mniejszym problemem. Zapatero osiągnął też sukces w polityce ludnościowej. Liczba urodzeń wzrosła z około 350 tysięcy w 2000 roku do ponad 500 tysięcy w latach 2008 i 2009. Wiele regionów w kraju zaczęło wreszcie młodnieć, co daje szansę na ożywczy dynamizm jej nowego społeczeństwa, który jest tez zasługa ściągnięcia w większości młodych imigrantów. A wszystko to odbyło się przy radykalnym obniżeniu pozycji kościoła, choć nie zdołano znacząco zmniejszyć jego dofinansowania przez państwo, a to jest największy problem.
Lewak, bądź co bądź, a buduje wielką Hiszpanię. Hiszpania, mająca w 2000 roku około 41 milionów ludzi, dziś ma ich ponad 46 milionów, a więc jej pozycja w Unii Europejskiej będzie rosła. Będzie mieć większa liczbę europosłów, na ten przykład, podczas gdy my się zwijamy, bo umiemy tylko wysyłać młodych za granicę, rozczarowanych rzeczywistością nie tylko materialną, ale i duchową (słuchanie w szkołach klerykalnych dogmatów i klimat nietolerancji).
Także infrastruktura się rozwija nadal. Budownictwo to wielkie koło zamachowe gospodarki, mimo obecnego kryzysu. Nie musze mówić o 2,5 tysiacach autostrad i 7,5 tysiacach dróg ekspresowych oraz o oddawaniu co roku ponad pół miliona nowych mieszkań. To fakty, a Zapatero nie jest wcale gorszy od Aznara. Choć oczywiście poddał się presji MFW w trakcie ostatniego kryzysu i gospodarka przygasła w wyniku dośc dużych redukcji wydatków. Ale miejmy nadzieję, ze i z tego Hiszpania wyjdzie, to już nie ten kraj, co w pierwszej połowie XX wieku.